Na długo przed tym, jak Alpy Szwajcarskie stały się znane jako cel wypraw narciarskich i wędrówek, pomysłowo zaprojektowane stodoły na palach podtrzymywały całe społeczności.
Poczerniałe od słońca stodoły na palach zdawały się unosić nad ukwieconymi łąkami, obramowane Matterhornem, słynnym piramidalnym szczytem Szwajcarii. Po bliższym przyjrzeniu się, odkryłem, że fasady stodół są ozdobione zużytymi kosami, widłami, a nawet podobnym do sań urządzeniem używanym do transportu siana.
Te wielowiekowe stodoły (stodoły do przechowywania zboża) są nieodłącznym elementem krajobrazu i nadal zdobią wysokogórskie doliny w kraju bez dostępu do morza. Wiele z nich znajduje się w Zermatt, mieście wypoczynkowym położonym w południowej Szwajcarii w regionie Valais, a stodoły świadczą o skromnych początkach tej bogatej destynacji narciarskiej i turystycznej jako społeczności rolniczej. Poza wiejskim romantyzmem, te pomniki przeszłości służą bardzo praktycznemu celowi: karmieniu samowystarczalnych społeczności górskich.
"Patrzę na stadiony i myślę: 'Jakie romantyczne, a [jakie] ciężkie życie'" - powiedziała urodzona w Zermatt Linda Biner. Jej nieagenialny ojciec, Thomas Biner, kiwał świadomie głową ze swojego bujanego fotela, mówiąc mi: "W Szwajcarii nie było wtedy ryżu".
Mając zaledwie 14 lat, wspominał wędrówkę przez przełęcz Theodul w Zermatt na wysokości 3300 m do włoskiej Doliny Aosty, aby wymienić tytoń na cenne ziarno. "Moja [owdowiała] matka miała sześcioro dzieci, cztery krowy, trzy kozy i ani grosza" - kontynuował. Kobiety, które nie były przykute do pieca, również pracowały na roli, nawet znosząc lawiny, aby doglądać swojego inwentarza.
Od ósmego roku życia Thomas uczył się doić krowy na wysokich pastwiskach Zermatt. Lato spędzał na łóżku ze słomy (używanej jako zimowa pasza dla zwierząt) w górnej części dwupiętrowej stajni rodziny, zwanej gädi. Ta prosta, ale pomysłowa konstrukcja zapewniała mu ciepło, wykorzystując ciepło bydła znajdującego się poniżej.
Poruszanie się zgodnie z porami roku było nie tylko sposobem na życie, ale także sposobem na przetrwanie. To wyjaśnia strategiczne rozmieszczenie tych tradycyjnych gädis i stadels, które spadają ze stromych zboczy na pofałdowane łąki poniżej. Zermatt (co tłumaczy się jako "przy lub na łące") był pierwotnie garstką wiosek rozrzuconych na około 60.000 akrów.
Obecnie popularny cel narciarski i turystyczny, Zermatt był kiedyś skromną społecznością rolniczą (Credit: Jordan Lye/Getty Images)
Obecnie popularny cel narciarskich i turystycznych wycieczek, Zermatt był kiedyś skromną rolniczą społecznością (Credit: Jordan Lye/Getty Images)
Rodzina Biner posiadała 10 stodół przeznaczonych tylko do przechowywania żyta. Żyto, nazywane przez alpejskich rolników "śpiącym ziarnem", po wysianiu we wrześniu zapadało w sen zimowy pod pierwszą warstwą śniegu, a w sierpniu następnego roku było ręcznie ścinane i gromadzone na czas długiej zimy. Inną sprawą była ochrona cennego zboża przed szkodnikami i wilgocią. Sprytnym rozwiązaniem rolników było wyniesienie spichlerzy kilka stóp nad ziemię na przypominających grzyby palach zwieńczonych ogromnymi okrągłymi płytami z lokalnie pozyskiwanego kamienia łupkowego. Różane, bogate w żywicę drewno stodoły zostało ścięte z miejscowego modrzewia, który jest szczególnie odporny na gryzonie lubiące żyto, odstraszane przez jego silny zapach.
Charakterystyczna sylwetka tych wiekowych stodół zainspirowała nawet logo 3,7-kilometrowego Szlaku Kultury w Zermatt. Zainaugurowany w 2019 roku szlak stabilnie wspina się 300 m od centrum miasta do Zmutt, jednego z najwcześniej zbudowanych przysiółków Alp.
"Myślałem pewnego dnia, gdzie są najstarsze budynki [w dolinie]?" prezes Towarzystwa Kulturalno-Historycznego w Zermatt, René Biner (niespokrewniony z Thomasem i Lindą), powiedział mi, gdy szliśmy szlakiem, który wije się obok 700-letniej stodoły, tylko niedawno datowanej dzięki dendrochronologii. "Właściciele zaniedbali stadiony w ciągu ostatnich 30-40 lat", dodał, wyjaśniając, że wiele z nich nie ma już praktycznego zastosowania, ponieważ obecnie zbiera się bardzo mało żyta, i dlatego są opuszczone.
To, w połączeniu z faktem, że nie ma żadnej zachęty finansowej do ich odbudowy - ponieważ prawo lokalne zabrania przekształcania budynków rolniczych w domy mieszkalne - sprawia, że ich bieżące utrzymanie jest wyzwaniem.